poniedziałek, 24 listopada 2014

4. Ach... Ten róż!

                                              ✷ ✷✷

To już 4 rozdziały! Przepraszam, że są takie krótkie, ale mam strasznie dużo nauki. Miłego czytania, komentujcie ;)! 

                                           ✷ ✷✷
-Jak wy to zrobiłyście?- spytał zaskoczony reakcją profesorki James.
    -Powiedzmy, że Mary jest tak nienormalna, że ma specjalne warunki przebywania w szkole...- powiedziała z chytrym uśmieszkiem Selma.
   - W takim razie chyba nie wyrzucą mnie ze szkoły, jeśli przypadkiem zginiesz na tych schodach.- odgryzła się blondyna. Owszem- byli już na schodach, przy portrecie Grubej Damy.
  - Nie znamy hasła...  Przecież dziś mieli zmienić...- jęczał Peter. Nie mogli przecież spędzić całej nocy na korytarzu.
   -Śmieszne. -powiedziała Lily, teatralnie wywracając oczami. Mary wyciągnęła różdżkę i powiedziała "Lineu". Po chwili stali w Pokoju Wspólnym.
   -Przydatne zaklęcie- zaczął Syriusz.
   -Jak?! Całe życie stawaliśmy na głowie, a i tak nie mogliśmy sobie ot tak wejść! To nie sprawiedliwe!- wylewał z siebie potok słów Rogacz- Całe lata spędzone na...
  - Tak, wiemy. Nie ma za co.- Selma po tych słowach skierowała się do dormitorium dziewcząt. Dwie pozostałe rzuciły im spojrzenia pełne rozbawienia - Branoc- powiedziały i były już na schodach do ich pokoju.
   Chłopcy nic nie mówili. Każdy po kolei ruszył do łazienki, a później położyli się spać. Bez słowa.
                                                                         ✷✷
   Huncwoci obudzili się wcześnie. Zdecydowanie za wcześnie. Mieli dziwne przeczucia, że dziś stanie się coś niesamowitego.
   - Co mamy pierwsze? - spytał zaspany Syriusz. Siedział akurat na swoim tronie. James przyczesywał swoje włosy, Peter był w łazience, a Remus czytał książkę, siedząc przy swoim łóżku.
   -Co mamy pierwsze?! Człowieku, są ferie! Przystopuj z tą nauką!- powiedział rozbawiony Rogacz.
   -No sorry, ale jak pierwsze co widzę z rana to Luniek siedzący nad książką, to się nie dziw.- odparł Łapa. Zaczął śmiać się razem z pozostałymi Huncwotami.
   Piętnaście minut później szli już na śniadanie. Byli tam już wszyscy uczniowie, oprócz tych trzech osób, które chcieli zobaczyć najbardziej.
   - Ekhem... No, tak... Dziękuję...- zaczął Dumbledore- Mam dla was parę ogłoszeń... Pierwsza z nich jest taka, że dołączą do nas dwie nowe osoby...- po całej Wielkiej Sali przeszedł szmer podniecenia.
  - Nie ma jeszcze ich, natomiast dokonano już przydziału. Trafią one do Gryffindoru i...- nie dokończył. Uczniowie z herbu lwa zaczęli niewiarygodnie głośno wiwatować. Było ich słychać zapewne nawet na błoniach.
   -No tak... Proszę o ciszę--- próbował ich uspokoić dyrektor, lecz na marne. Zamilkli dopiero, gdy drzwi do wielkiej sali otworzyły się.
   Stały w nich cztery postacie- trzy dziewczyny i jeden chłopak. Wszyscy patrzyli się w tamtą stronę- było na co. Lily- pierwsza postać od lewej- miała na sobie zieloną sukienkę z długim rękawem, która idealnie podkreślała jej oczy, oraz czarne baleriny. Selma ubrana była w zwykłe jeansy, t-shirt w kolorze ciemnego szmaragdu oraz zwykłe, szare trampki. Mary miała na sobie zwykłą, białą koszulę z kołnierzykiem, czarne rurki oraz długi, czarno-biały sweter. Do tego naszyjnik z kłem oraz czarne, dłuższe trampki. Czwartą osobą był wysoki chłopak, na oko młodszy od nich. Miał czarne baggy, biały t-shirt i tego samego koloru trampki, oraz skórzaną kurtkę. Żeńska część uczniów powypuszczała wszystko, co aktualnie trzymała, a męska wbiła wzrok w dziewczyny.
   -Przepraszamy za spóźnienie, ale Pan wie, panie profesorze... Sen, siła wyższa.- zabrzmiał melodyjny głos Mary.
   -Taaak, na pewno- Dumbledore się uśmiechnął- To są, jak się pewnie domyślacie, nasi przybysze. Lily i Selmę już zapewne znacie. Ta blondyna- znowu ten uśmiech- oraz ten przystojny chłopak,- cała czwórka wybuchła śmiechem- a co, może nie? No dobrze, więc jest to rodzeństwo- Mary i Aron Keline.- wrzawa ogarnęła całą Wielką Salę. Klaskali i wiwatowali wszyscy- prócz Ślizgonów, ale nikogo to nie zdziwiło. Czwórka przybyszów usiadła przy stole herbu lwa, przy Huncwotach. W zasadzie nie mieli wielkiego wyboru- wszystkie miejsca były zajęte. Tylko chłopak mruknął coś do dziewczyn ( Wielka Czwórka była za daleko, by usłyszeć) i poszedł w stronę 3 klasy. Przyjaciółki uśmiechnęły się promiennie do chłopców na powitanie i wbiły wzrok w Dumbledora. 
  -Druga informacja, szczególnie ważna dla fanów naszego magicznego sportu jest taka, że zostanie powołana Drużyna Główna Qudditcha. Uczniowie swoich domów będą reprezentować go na zewnątrz podczas Międzynarodowych Igrzysk Domów w Qudditcha. Rekrutacja odbędzie się za dwa tygodnie. Kapitanowie drużyn zostali już wybrani, jednak proszeni są o nie ujawnianie się z tym. - znów niesamowita wrzawa. Huncwotom zaczęły błyszczeć oczy, jak zawsze, gdy mowa o tym sporcie- A teraz: SMACZNEGO!
   I na stole pojawiły się najróżniejsze potrawy. Peter od razu rzucił się na nie, nie patrząc nawet na dziewczyny.
  - To my spadamy- powiedziała Selma, widząc zaskoczone miny Huncwotów, gdy wstała.
  -Kiedy ja chcę JEŚĆ- zaprotestowała stanowczym głosem Mary- Chyba że... No okej- powiedziała, widząc błagalne miny dziewczyn. Za chwilę już ich nie było.
   -Dziwne...- powiedzieli we czwórkę, równocześnie. Po chwili wybuchli jednak śmiechem.
                                                                             ✷✷✷
   -Mówię wam przecież, że to dobry pomysł- upierał się Syriusz.
   -Jak one nas przyłapią, to NIE ŻYJEMY!- to był James.
  -Weźmiemy pelerynę, miotłę no i nic się nie stanie! Wyluzuj!- Łapa dalej stawiał na swoim. Chcieli podlecieć do dormitorium dziewcząt, numer 13, by dowiedzieć się jak najwięcej o nowej przybyszce.
  -No dobra... Ale jak coś, to Twoja wina!- Remus dlaej był sceptycznie nastawiony do tego planu, jednak znał Syriusza- on nie odpuści.
  -Ja nigdzie nie lecę. Miotła by się pode mną załamała.- powiedział z powagą Peter, co wywołało głośny śmiech wśród przyjaciół.
  -Tak Glizdek, twe środki bezpieczeństwa są genialne!- skomentował Lunatyk wywołując kolejną salwę śmiechu. Gdy już się doprowadzili do normalnego stanu, przystąpili do realizowania planu. James wyciągną niewidkę, Syriusz pobiegł po swoją miotłę, a Remus otworzył okno. Po chwili (ledwo mieszcząc się) wsiedli na swój "pojazd". Parę sekund później byli pod oknem pokoju Lily, Selmy i Mary
   -Mary, ja zawsze wiedziałam, że jesteś psychiczna, ale teraz to przesadziłaś.- usłyszeli Lily, która dusiła się ze śmiechu, podobnie jak dwie pozostałe dziewczyny. Wytężyli jeszcze bardziej słuch.
  - Nie masz szczęścia, że mieszkamy z nią, Ruda. Najprawdopodobniej nie wytrzymamy dwóch dni w takim stanie.- zaśmiała się Selma.
  -Całe szczęście, że mnie o tym uprzedzasz, Sel.- odparła dziewczyna.
  -Nie tylko Ciebie.- skomentowała blondyna. Huncwoci popatrzyli na siebie przestraszeni.
  -Zawracaj!- nakazał Rogacz Łapie. Ten szarpnął miotłą, a w pokoju dziewczyny umilkły. Miotła rzeczywiście poleciała , ale nie w tą stronę, w którą powinna. Okno otworzyło się z hukiem, a po chwili byli już w pokoju przyjaciółek. Lily grała ma elektrycznej gitarze (skąd ona ją wytrzasnęła?!), Selma czesała włosy przed lustrem, a Mary leżał do góry nogami na łóżku, czytając książkę. Po chwili leżała już na plecach, hipnotyzując ich swoim wzrokiem.
   -Ja zwrócę obiad, przysięgam.- powiedział Syriusz. Nic dziwnego- wisieli do góry nogami, a ich miotła leżała w koncie.
   - Wy zboczeńcy! Co wy sobie myśleliście! Popamiętacie nas!- krzyczała Lily.
   -Rudzielcu, ja mam chyba nawet pomysł- powiedziała Mary, która już teraz kierowała się w kierunku szafy.
   -Miśka, jeśli Ci życie miłe, nie otwieraj tego.- uprzedziła Sel. Ta jednak szybko otworzyła drzwiczki i odsunęła się na bok. Na podłogę wysypały się najróżniejsze rzeczy- od ciuchów, przez przybory szkolne, aż po karmę dla sów. Wszyscy zaczęli głośno śmiać się, a Lily upuściła gitarę.
   -Uważaj trochę!- skarciła ją Blondyna.
   -To Twoja?! Pokarz! - Syriusz już chciał pobiec w kierunku przedmiotu, który teraz leżał na ziemi, ale chyba zapomniał, że wisi w powietrzu. W efekcie wywinął tylko orła, ale przynajmniej nie wisiał głową w dół. Lilka coś szepnęła, a jego szczęście nie trwało długo.
   -Jak długo zamierzać nas tak trzymać?- Glizdogonowi głos okropnie drżał.
   - Oj, nie martw się. Kara musi się odbyć- powiedziała Mary, szukając czegoś w szafie.
  - Miśka, ty chyba nie chcesz...- zaczęła Sel.
   - Owszem, to dobry pomysł- od razu zaprzeczyła Lily.
  -Mam!- krzyknęła blondyna. W rękach trzymała tubkę z różową farbą.
  - NNNNNIIIIIEEEEE! TYLKO NIE MOJE WŁSOY- wydarł się Rogacz. Teraz trzy dziewczyny stałe (ledwo) i dusiły się ze śmiechu.
                                                                          ✷✷  
  Po chwili szarpania, wyrywania się, darcia itp. chłopcy stali normalnie na ziemi. KAŻDY miał różowe włosy. Syriusz upadł na ziemię, udając że płacze.
   -Moje włosy! KOCHANE włosy! Nieeee.... Dlaczego?!- użalał się Łapa.
  - Do twarzy wam.- powiedziała Ruda, gdy tylko na chwilę zdążyła zdusić śmiech.
Huncwoci wyszli obrażeni, a Mary krzyknęła za nimi:
   -Jak coś, to ta farba nie zmywa się 3 dni!
   -Ile?!!!! ILE?! KOBIETO?!- Syriusz wpadł do ich pokoju, ale został z niego brutalnie wypchnięty.
                                                                              ✷✷
   - Mówiłem, że to zły pomysł- Lunatyk leżał na swoim łóżku, wpatrując się w sufit. Peter jadła, a James z Syriuszem próbowali przemalować sobie włosy.
   -Nie dział!- powiedział zrezygnowany James, gdy za nastym razem nie udało się im nic zrobić.
   -Trzeba się pogodzić- mruknął obrażony Łapa.
  -Swoją drogą, jestem ciekaw, skąd ją wytrzasnęły...- powiedział Lunatyk.

   -Chłopie! Ja tu przeżywam właśnie swoją życiową tragedię, a ty mi tu o jakiejś farbie nadajesz!- wrzasną Syriusz. Nie wytrzymali. Dławili się ze śmiechu. Później, postanowili odwiedzić wieczorem  dziewczyny.

                                                                              ✷✷

Lilce oraz Abigail, które pierwsze skomentowały posty. :) 

2 komentarze:

  1. Hej! :)
    Wpadłam bo zostawiłaś spamik pod moim postem. Nic nie szkodzi, chociaż mam czasami co czytać. :)
    Od jakiegoś czasu próbuję wrócić do magii fan fiction, ale idzie mi to słabo. Dziękuję za pomoc. :)
    Potrzebowałam czegoś lekkiego, typowo huncwockiego. Wprost idealnie.
    W tematyce Huncwotów trudno się wybić, gdyż jest/było peełno blogów z nimi w roli głównej. Fajne, jest to, że każdy do takiej oklepanej historii wrzuca coś swojego i w efekcie nic nie jest do siebie podobne.
    Długo byłam w tematyce ponurych, romantyczno-tragicznych (no, mój blogasek), mrocznych blogów, więc w każdym Twojego typu, czyli luźnych, wesołych, szukam jakiś czarnych, złych postaci, które nie są ani Voldemortem, ani Śmierciożercami. W mojej myśli, już powstało, że Mary jest tą złą. Wybacz. ;)
    Jak na początek, nie jest źle. Huncwoci są tacy, jacy być powinni - beztroscy i zabawni, tego właśnie brakuje u mnie. Nie pasuje mi Lily, zawsze wolę ją jako rudą kujonicę, nienawidzącą Pottera i jego otoczenia. I przy niej przyjaciółkę, która nie jest jej całkowitym zaprzeczeniem. Trochę trudno ocenić cztery rozdziały, tym bardziej początkowe, ale trzymam za Ciebie kciuki i wiem, że Twoje opowiadanie będzie wyjątkowe. :)Nie przejmuj się długością rozdziałów, ona nie jest ważna. Ważniejsze jest to, co w nim umieścisz. Błędy się zdarzają, ale nikt nie jest nieomylny (niżej klika Ci wypisałam).
    Och, i oczywiście te kursy. Czekam na wyjaśnienie w dalszych rozdziałach. :)
    I teraz mój wywód o Mary (nie musisz tego czytać, spokojnie możesz przejść do błędów XD), który pojawił się w mojej głowie:
    Jej rodzina ma coś wspólnego ze Śmierciożercami, ba, nawet może jej rodzice nimi są. Ona będzie taka miła i w ogóle, a okaże się, że jest tą Złą, ale niekoniecznie Śmierciożercą. Huncwoci się w niej zakochają (oprócz Jamesa, oczywiście. On ma przecież Lily). Kłótnia między Łapą a Lunatykiem? Niemożliwe, ale to zależy od Ciebie. ;) I czy ona jest wilą, że robi na wszystkich TAKIE wrażenie? :)

    Błędy:
    Pierwszy rozdział:
    Kuchnia kWATERY GŁÓWNEJ, 16 STYCZEŃ 2014 ROK, - na pewno 2014 rok? :) "k" przy kwaterze też powinno być z dużej.

    Drugi rozdział
    "- Mamy nasz zguby!- zaczął." - naszE (na samym początku)
    "(...) a Peter myślał tylko o tym, żeby być jak najbliżej Pubu Pod Trrzema Miotłami." - Trzema :)
    "- Nie wiem. Najwyżej spotkamy je po drodze, tyle.- powiedział z wymuszoną obojętnością w głosie." - bez kropki po "tyle"

    Czwarty
    " -To Twoja?! Pokarz! - Syriusz już chciał pobiec (...)" - Pokaż! ;)
    "Peter jadła, a James z Syriuszem próbowali przemalować sobie włosy.
    -Nie dział!- powiedział zrezygnowany James, gdy za nastym razem nie udało się im nic zrobić." - jadł; działa.

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie,
    Evanlyn
    [historia-przestrogi.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle cudownie! Szczerze mówiąc ja nie wyobrażam sobie Mary i Remcia razem. Bardziej pasowałaby do Łapci.
    ,,-Przepraszamy za spóźnienie, ale Pan wie, panie profesorze... Sen, siła wyższa." Ahaha xd Zapamiętam :) 5/5 Z niecierpliwością czekam na następną notkę ;*
    Gorąco pozdrawiam Amelia

    OdpowiedzUsuń