✷ ✷✷
3 rozdział :)Notka krótka, ale nie miałam czasu :( Nauka itp.Mam nadzieję, że zrozumiecie.Zdecydowana część opowiadania to dialogi, więc opisów praktycznie brak. Miłego czytania! I nie zaszkodzi, jeśli skomentujecie :)
-Ej, gdzie one pobiegły?- spytał James. Tak dawno nie widzieli
przyjaciółek, a teraz znów ich nie ma. Spotkali się na parę sekund. Znowu
odeszły.
- Wy je widzieliście?- Syriusz wyjąkał jedno zdanie. Plus był tego taki,
że przynajmniej zamknął buzię, którą otworzył, gdy zobaczył je.
-Chodźmy może już do Hogwartu. Zaraz i tak będzie ciemno.- chcąc nie
chcąc, chłopcy posłuchali rady Rogacza. Szorując nogami i gapiąc się tępo w
chodnik, ruszyli w kierunku szkoły.
Szwendali się tak parę minut, aż w końcu doszli to ślepego zaułka.
- Słyszycie to?- Peter ledwo co podniósł głowę, a już wszyscy
przyjaciele leżeli na ziemi. James został potraktowany jakimś nieznanym
zaklęciem, w Syriusza skierowano zaklęcie "Drętwota", Peter zamarł w
bezruchu, a Remus zwijał się z bólu, pod wpływem zaklęcia "Crucio".
-Proszę, proszę... Nasi kochani
przyjaciele...- dziewczyna wzięła za brodę Rogasia, przyciągnęła do siebie i z
nienawiścią w oczach spojrzała na niego.
-Czego chcecie, Bellatrix?- ledwo wysapał, a przed nim stanęła dobrze mu
znana sylwetka. Przed nim stał Malfoy. Rozejrzał się nerwowo- otaczało ich z
dziesięć zakapturzonych postaci.
- Dlaczego od razu chcemy? Po prostu pomyśleliśmy sobie, że skończymy z
wami raz na zawsze- z chytrym uśmiechem i z błyskiem w oku Malfoy zwrócił się
ku Syriuszowi , który od pewnego czasu się miotał i krzyczał.
-Sielncio- wykrzyczał jeszcze jeden nieznajomy i Syriusz zamilkł.
-W końcu nadszedł ten czas, co Black? Jakie to fajne uczucie, gdy za
chwilę zniszczy się zdrajcę rodu Blacków, wiesz? Artur, ucisz tego kretyna- wskazała
głową na Remusa- On będzie pierwszy do śmierci... Och, nie martw się Potter, ty
będziesz następny... Methur, zaczynaj.
Artur uniósł różdżkę w stronę
Lunatyka, na którego nadal działało zaklęcie niewybaczalne. Krzyczał, wił się z
bólu wiedząc, że to już koniec. Nie mieli różdżek, nie mogli się bronić.
Czekali po prostu na śmierć.
-Avada...
-Chyba
poważnie niczego się nie nauczyliście... Matka nie mówiła Ci, Mehur, że z
silniejszymi się nie zaczyna? Zdejmij ten kapturek, nie robi wrażenia. Co, nie
przedstawisz mi swoich przyjaciół?- i nagle rozbrzmiał głośny śmiech. Remus
skądś go znał. Znał ten głos, znał ten szczery śmiech. Dziewczyna, która przed
chwilą zaszła mu drogę, ratując go przed zaklęciem ( i "Avada
Kedavra", i "Crucio), teraz śmiała się jakby nigdy nic.
-Keline... Ty mała, wredna, podła..- ale
Bellatrix nie dokończyła. Mary wykrzyczała " Petrificus totalus" i po
chwili czarnowłosa zwijała się z bólu.
Wynosimy się!- krzyknął Malfoy i po chwili
wszyscy teleportowali się. Na ulicy znajdowało się tylko siedem osób.
- Poważnie, nie macie co
robić?!- wrzasnęła Lily, która przyglądała się całemu zajściu.
Mary obróciła się do
tyłu, i z uśmiechem na twarzy, pełnym litości, powiedziała:
- Z tego co wiem, lubicie pakować się w
kłopoty, ale nie przesadzacie?- uśmiechnęła się dziewczyna, po czym wyciągnęła
ręku ku Lunatykowi, który nadal leżał na ziemi. Chłopak spłoną rumieńcem,
podobnie jak trójka pozostałych Huncwotów. Chwycił jej rękę i wstał. Przed
przyjaciółkami stała już cała paczka przyjaciół. Obolali, lekko zdezorientowani
i z rumieńcami na twarzy spojrzeli na nią.
- Mary- powiedziała
dziewczyna, lekko unosząc prawą dłoń.
- To jest Peter, Remus i
James. Ja jestem Syriusz- wszyscy obdarzyli ją swoimi huncwockimi uśmiechami.
-Powinnam zapamiętać...-
odparła Mary, cały czas się uśmiechając- Ale radziłabym wam uciekać jak
najdalej...
-Dlaczego?- Syriusz nie
ukrywał zdziwienia.
- Czy wy jesteście
normalni? Jakim cudem was z Hogwartu nie wyrzucili, to ja nie wiem! Jakby was
ktoś przyłapał, to...
-Dlatego- dziewczyna
uniosła lekko palec, wskazując na biegnącą ku nim Lily.
- Liluś!- Potter
wrzasnął z radości i rzucił się na dziewczynę.
- Puść mnie, proszę-.-
Lily, jakby nic się na stało, poprosiła o coś Jamesa. Huncwoci popatrzyli na
nią wybałuszając oczy.
-To ty się na mnie nie
drzesz?- Rogacz nie mógł ukryć zdziwienia. Tylko Mary i Selma nadal się
uśmiechały.
- James, mówiłam wam, że
Mary zmienia ludzi?- powiedziała Selma. Wszystkie trzy wybuchły śmiechem.
-Lepiej już wracajmy-
Lilka wyrwała się z uścisku Pottera, po czym wszyscy wyszli na ulicę główną.
Było już tak ciemno, że tylko latarnie oświetlały ponurą ulicę. Szyby
niektórych sklepów były powybijane, czarodzieje wyglądali o wiele bardziej
ponuro, niż dotychczas. Byli na Śmiertelnym Nokturze.
-O nie.. Jak my się stąd
wydostaniemy?- Selma popatrzyła na Mary. Dziewczyna uśmiechnęła się i ruszyła
ku ścianie przed nimi.
-Chodźcie.- powiedziała.
Ruszyli razem z nią. Gdy stanęli przed ścianą, dziewczyna wyjęła różdżkę i
wyszeptała jakieś zaklęcie. Cegły rozsunęły się, ukazując ponury tunel. Lily,
Selma i Mary pokonały pierwsze kroki. Chłopcy jednak stali jak wryci.
-Dokąd on prowadzi?-
wyjąkał Syriusz. Po raz pierwszy nie znali jakiegoś tajnego przejścia.
-Do łazienki dziewczyn.
Pogadamy sobie z Jęczącą Martą- dodała jeszcze, przewracając oczami. Chłopcy
ruszyli za nimi, a gdy tylko ostatnia osoba przekroczyła próg tunel zamknął
się. Nic nie widzieli, do póki Mary nie wypowiedziała "Lumos".
Był to brzydki, dawno
nie używany tunel. Pajęczyny tworzyły biały dywan, a ściany były czarne. Szli
tak w milczeniu jakieś dziesięć minut, gdy znów doszli do pustej ściany.
Dziewczyna wyszeptała to samo zaklęcie co wcześniej i cegły kolejny raz
utworzyły przejście. Wyszli z tunelu, stojąc już na środku łazienki. Kabiny
były pootwierane, oprócz jednym. Dało się tam usłyszeć cichy szloch.
- Wynośmy się stąd,
zanim nas dorwie Marta.- powiedziała Lily i już byli na trzecim piętrze.
-Panno Mary, z tego co
wiem, nie powinniście tu być! I to jeszcze z chłopcami!- McGonagall wrzeszczała
w niebogłosy.
-Po co te nerwy?
Przecież już idziemy, po co ta afera.- Mary odpowiedziała spokojnym głosem.
Zbyt spokojnym.
-Dobranoc- pożegnały się
we trzy i weszły na schody, a za nimi Huncwoci. Profesorka nie dała im szlabanu...
-Podejrzane..-pomyślał
Łapa.
✷ ✷✷
Najlepszy był moment gdy Mary uratowała chłopaków. Aczkolwiek to trochę dziwne, że dziesięć Śmierciożerców uciekło przed nią jedną. To podejrzane... Ta dziewczyna jest okryta jakąś tajemnicą... I ja się dowiem jaką! Notka znów 5/5
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam Amelia